czwartek, 11 lutego 2016

Anemia

         -Ahsoka- 
        Nie wierzyła w to, że to prawda. To nie możliwe aby, ta chora psychicznie królowa, przedostała się do rzeczywistości. Jeszcze ta lalka. Identyczna do niej, co jeszcze bardziej ją niepokoiło. To chore. Może zrobić z nią, co tylko zechce! Musi odebrać jej swoją podobiznę, za wszelką cenę. Inaczej stanie się jej kukiełką. Chyba, że... zgodzi się na bycie królową, wtedy to Ona, będzie mogła bawić się nią. Była to kusząca propozycja. W sumie, co jej szkodziło spróbować. Tak czy siak, nie może zostawić tej sprawy, niczego sobie. Musiała coś zrobić. Ale pozostawała jeszcze jedna kwestia... Anakin. Widział całe zajście. Teraz nie da jej spokoju. Będzie się pytać, co to miało wszystko znaczyć, co przed nim ukrywa, kim jest ta kobieta, czemu nie powiedziała mu, skoro o wszystkim wiedziała? Ale, nie zamierzała, opowiadać mu o swojej przeszłości. Tego że rodzina jej nie kochała, bo była wrażliwa na moc, że ją porzucili. Pamięta ten dzień w którym, wybrali się do lasu. Niby miał to być zwykły spacer, ale jednak miała rację, że coś knuli za jej plecami. Była jeszcze mała, nie miała odwagi się postawić, zwierzyć ze swoich uczuć, powiedzieć ''Kocham Was''. Bolało ją to że nigdy im tego nie powiedziała. To było dla niej bardzo ciężkie. Mimo że traktowali ją jak śmiecia, to i tak ich kochała. Tylko bała się im powiedzieć. Zostawała też kwestia, rodzeństwa. Zawsze traktowali ją, jakby nic nie umiała. Byli zazdrośni, że będzie w przyszłości Jedi, a Oni pewnie, będą siedzieć na tej planecie, do końca życia.  Tak bardzo pragnęła ich zobaczyć! Niczego innego bardziej nie chciała. Chociaż pewnie ich spotkanie skończyło by się, na kłótni. Nie chciała aby, jej mistrz widział, jak jej rodzeństwo odrzuca ją, traktuje gorzej. To za bardzo go bolało. Przecież traktował ją jak siostrę. Mimo że więź między mistrzem, a padawanem była zabroniona, to i tak traktował jak rodzoną siostrzyczkę.
         Leżała w sali uzdrawiania. Miała oddzielny pokój, w którym stała wielka szyba, przez którą, medycy mogli ją obserwować. Niestety, nie tylko Oni. wiedzieli ją też przyjaciele, mistrzowie. Była nadal nieprzytomna. Tak na prawdę, nie wiedziała do końca, co dokładnie potoczyło się dalej, między Skywalkerem a koszmarem. - Pewnie są teraz za szybą i mnie obserwują -pomyślała. - Nie ma co Ahsoka. I tak nie ominie Cię rozmowa z Rycerzykiem i Radą -dokończyła. Powoli otworzyła oczy. Podniosła się na łóżku do pozycji siedzącej. Złapała się ręką za głowę. Bolała ją nie miłosiernie. Do sali wszedł medyk, a właściwie robot. Pobrał jej krew do badań, i zmienił płyn w kroplówce, oraz dał tabletki do połknięcia. Wzięła różową i niebieską kulkę do buzi i popiła wodą. Odstawiła kubek.
   - Gdzie jest mój mistrz? -spytała oczekując, że odpowiedź będzie brzmieć : '' Wyleciał na misję, wróci za kilka tygodni''.  Niestety, odpowiedź była inna.
   - Wyszedł na chwilę coś załatwić, powiedział że niedługo wróci -powiedział swoim metalicznym głosem, nie okazującym żadnych uczuć. - Teraz odpoczywaj. Podejrzewamy u Ciebie anemię -oznajmił. Ahsoka zrobiła minę mówiącą '' Że co?! ''.
   - Ale to już pewne? -spytała przejętym tonem. Droid, przelał jej krew, do mniejszego pojemniczka.
   - Jeszcze nie. Będzie wiadomo po zrobieniu badań krwi. -odpowiedział i wyszedł z sali, zamykając za sobą dość potężne drzwi, które zamknęły się z wielkim hukiem.
   - Świetnie. -walnęła się na łóżko. Teraz myślała, że przeznaczenie robi jej na złość.
       Jak na złość, do sali wszedł Anakin. Podszedł do jej łóżka. Zobaczył że jego uczennica ma bardzo smutną minę.
   - Smarku, co tam się stało? -spytał. Unikała kontaktu wzrokowego. Chciała, aby się od niej odwalił. Tak jak każdy inny na tym świecie. - Smarku? -spytał jeszcze raz.
   - Sama nie wiem -odparła po dłuższej chwili. Anakin ku swojemu własnemu zdziwieniu, uwierzył jej.
   - A co mówią medycy?
   - N... nie wiem -zawahała się. Nie wiedziała czy powiedzieć mu, o tej anemi czy nie. W sumie, mogło się okazać, że medycy się mylą. Nie było to postanowione, że akurat choruje.
   - Smarku na pewno? -spytał nad opiekuńczo.
   - Mówię, że nie wiem -powiedziała stanowczo, na znak że chce aby się od niej odczepił.
   - Ale i tak, o tym porozmawiamy Smarku -odszedł od łóżka. Rozejrzał się po pokoju. W tej chwili do sali wszedł pracownik lecznicy.
   - Obiad -oznajmił, po czym wjechał wózkiem do pokoju. Postawił talerz z posiłkiem, na komodzie obok kroplówki i odszedł rozdawać dalej, innym pacjentom. Tano popatrzyła co dostała i znowu położyła się do łóżka.
   - Nie jesz? -spojrzał na jedzenie Skywalker.
   - Nie mam ochoty -powiedziała od razu. Nie czuła głodu, tak praktycznie od kilku dni. Po prostu nie chciała jeść, bo nie miała ochoty.
   - Ahsoka, co się dzieje? -spytał jeszcze raz i położył swoją rękę na jej ramieniu. Ona tylko wzruszyła nimi i przykryła kołdrą, po sam nos. - Smarku, nie chcę nic mówić, ale ta kobieta w sali treningowej, mówiła że macie się spotkać, we śnie. O co jej chodziło? -spytał jeszcze bardziej zmartwionym głosem.
   - Dzisiaj w nocy, -poddała się. -śniła mi się. Mówiła że jest przeznaczeniem i koszmarem -to słowo wypowiedziała ciszej. Wstała do pozycji siedzącej. - Mówiła, że musi oddać władzę komuś innemu, tak jak każdy władca. Mówiła też, że jej następczynią mam być ja. -spuściła wzrok. - Czy coś jeszcze Ci mówiła? -spojrzała na niego smutnym wzrokiem.
   - Mówiła, że spotkacie się we śnie. Ale,  o co jej chodziło, sam nie wiem chyba, że mi to wytłumaczysz. -spojrzał na nią, rozkazującym wyrazem twarzy.
   - Kiedy spałam, we śnie, spotkałam ją. Mówiła, że jest koszmarem, przeznaczeniem. Pewnie znowu mnie nawiedzi. -położyła rękę na głowę.
   - Spokojnie Smarku. Będzie dobrze. -zaczął uspokajać swoją uczennicę.
   - Eche... nic nie będzie dobrze. Już to wiem. -sprzeczyła się z nim.
   - Skąd wiesz?
   - Mówiła mi, -spojrzała mu  w oczy. - że jeśli się nie zgodzę, to będzie się mną bawić. I Wami pewnie też. -odwróciła się.
   - Smarku, spokojnie pewnie... -nie zdążył dokończyć, ponieważ do pokoju wszedł ten sam robot, który pobierał jej krew. Trzymał w ręku jakąś podstawkę, na której były przyczepione kartki.
   - Padawanie Tano, przyszły badania. -oznajmił robot. Ahsoka jak poparzona wstała do pozycji siedzącej.
   - I co z nią? -spytał Anakin.
   - Niestety nasze obawy się potwierdziły. -Soka opadła na łóżko odwracając się plecami do nich.
   - To znaczy? -spojrzał na nią przez ramie.
   - Padawan Tano choruje na anemię. -na Skywalkera spadł jasny grom z nieba. Jego padawanka choruje na jakąś chorobę.
   -  Czy to poważna choroba? -spytał zaniepokojony.
   - Nie, jeśli będzie brać systematycznie żelazo -podał mu małą buteleczkę z tabletkami. - Padawana Tano wypuścimy za chwilę. -wyszedł z sali.
   Skywalker spojrzał na uczennicę. Leżała do niego plecami.  Czuł, że cierpi. Nie wyobrażał sobie Ahsoki, która na polu bitwy i przy większym stresie bierze tabletki. Niestety, ale musiała to robić, ponieważ umarła by. Nie chciał stracić drugiej ukochanej osoby. Długo cierpiał, kiedy dowiedział się, że jego matka nie żyje. Nie chciał przechodzić tego drugi raz.
   - Smarku, przykro mi ale dasz radę. Musisz tylko... -przerwała mu.
   - Brać te cholerne tabletki, wiem. -powiedziała srogo.
   - Będzie dobrze. -skończył rozmowę. Wyszedł z sali. Wiedział, że pora odpuścić.
   Kiedy wyszedł, przewróciła się na plecy. Niby tak na prawdę, nie zagrażało to jej życiu, ale nie chciała faszerować się lekami. To był dla niej ciężki cios. Nigdy nie wyobrażała sobie, że będzie chora. Co powie jej rodzeństwo i jej rodzina? Będą traktować ją jak mięczaka. Całe życie zwaliło się w jednej chwili. Ale co Ona może zrobić? - No pięknie, teraz nie będę tylko użerała się z chorobą, ale też z głupią królową. -bardziej się zgnębiła.  - Ciekawe, co robią inni? Czy już się wybudzili? Czy są bezpieczni, zdrowi?  -spytała siebie w myślach. - Jeszcze Anakin! Teraz, będzie się troszczyć o mnie jeszcze bardziej! No pięknie! -pomyślała.  - Dlaczego mnie to spotyka?!

        -Anakin-
   Szedł przez korytarz, do sali w której zebrała się rada. Musiał opowiedzieć wszystko Radzie Jedi.  Nienawidził tego! Jakby nie mogli przejrzeć monitoringu, który jest ukryty wśród drzew.  To było by o wiele prostsze!
  Wszedł do Sali. Na fotelach zobaczył wszystkich należącej do Rady. Nikt nie był nieobecny. Chociaż wolałby, aby nie było tu kilku Mistrzów. No, ale cóż... takie życie. Stanął na środku sali.
   - Anakinie Skywalkerze, czy  zechciałbyś nam powiedzieć, co zaszło w sali treningowej? -spytał mistrz Windu. W sumie, nie brzmiało to jak propozycja, tylko jak rozkaz. Anakin załamał się. Musiał opowiedzieć wszystko, jeszcze raz od początku. To było męczące.
   Kiedy wszystko opowiedział, wszyscy członkowie patrzyli na niego, jakby opowiadał, że do sali wjechał różowy jednorożec.
   - A co z padawanem twoim? -spytał zielono-skóry, wiekowy mistrz.
   - Żyje, ale niestety, choruje na anemie -powiedział ze smutnym głosem. - Nic nie zagraża jej życiu, jeśli będzie brać żelazo.
   - Smutne to, ale tak już będzie. -dodał.
   - Mistrzu Yodo, czy znasz tę kobietę?  -spytał Kenobi.
   - Owszem, znam. Mirlea to jest. Królowa przeznaczenia i koszmarów.  Niebezpieczna jest. W sny może się wedrzeć oraz czyimś życiem kierować. W niebezpieczeństwie Tano się znalazła. Mirlea pewnie na królową ją wybrała. -Skywalker pokiwał głową. - Nie dobrze. Padawanka musi się zgodzić. Inaczej, możemy wszyscy ponieść klęskę. -wszyscy aż wstrzymali oddech.
   - Zatem postanowione. Padawan Ahsoka Tano, zgodzi się być królową, zamiast Mirlei. -Anakin nawet nie zdążył się sprzeciwić. Jak osiemnastolatka może zostać królową?!  Mimo że Padme została mianowana na królową, kiedy miała czternaście lat, to i tak Soka nie może być królową! Była Jedi,  a Anidala od małego była wychowywana w rodzinie królewskiej!
   Wyszedł z Sali, bardzo zdenerwowany. Skierował się do swojego pokoju.
        

9 komentarzy

  1. Ahsoka chora? Nie no ona tego nie zniesie. Mam mnóstwo pytań co do tej królowej ale odpuszcze je sobie i poczekam na kolejny rozdział. Wiesz ten rozdział jest tak genialny że muszę się do czegoś doczepić... Tylko do czego jak tu nic nie ma. Żadnych błędów (przynajmniej ja nie widzę) Zazdroszczę weny, tylko akcja się szybko toczy ale dla mnie jest w porządku. Czekam na kolejny z wielką niecierpliwością.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  2. Sul, sul!
    Oczywiście Sonia będąc Sonią odnalazła błędy (sorry not sorry, konstruktywna krytyka zawsze na propsie) Po pierwsze interpunkcja. W złych miejscach stawiasz przecinki, niestety... I kiedy dialog jest zdaniem oznajmiającym nie stawiasz przed myślnikiem kropki. niech cię ręka boska broni!
    I po przyjacielsku radziłabym zmienić imię królowej, bo jak Jawa tu wpadnie to będzie z tb źle...
    Oprócz tg jest całkiem spoczi, tylko dziwnie trochę, że Rada tak szybko się zgodziła na objęcie tronu przez Ahsokę... No ale cóż, życie XDDD
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko spróbuj wylać Ahsokę z Zakonu Jarael! Soka jest chora, to zniosę, ale niech tylko spróbują usunąć ją z Zakonu, bo musi być królową to zamorduję.
    Tak po za tym rozdział super i czekam na następny.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż mi szkoda nerwów Jawy, która tu wejdzie, która poczyta jak zadupiłaś jej Mirleę... Ja... ja zapytałam o pożyczenie Mireli, pojawiła się tylko w one-shocie, w jednym została wspomniana, a tak to piszę o niej jako o dziecku, bo prowadzimy wspólnego bloga (mrocznykoktail.blogspot.com), a tak czy siak zamierzam wycofać z historii Atari, ale jak mówiłam: PYTAŁAM O ZGODĘ. Więc nawet nie masz po co pytać czy możesz, bo to będzie po fakcie, po za tym plagiat jest karalny... nie, żebym Ci groziła, ale uwzględniam prawdę :)
    Więc... polecam zmienić, bo Idę znam bardzo dobrze, a za plagiat nie mamy litości...

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nic nie powiem... albo powiem. Ja rozumiem, że moje postacie mają fajne imiona, ale moja Mirlea jest moja. Zmień imię, proszę. To nie jest miłe, kiedy wchodzi się na czyjegoś bloga i spotyka swoją postać. Dużo pracowałam nad sylwetką psychologiczną moich postaci, a z Mirleą miałam naprawdę dużo roboty, gdyż jest po prostu ciężką do ogarnięcia postacią.

    Dlatego proszę, zmień to imię. Ja nie grożę, nie wygarniam, grzecznie proszę :)
    Plagiat to jest, gdyż imię wyszło prosto z mojej zrytej głowy ^^

    Niech Moc będzie z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Razem z erią wy naprawdę kiedyś Ahsoke zabijecie :( . Po za tym rozdzział super i czekam na kolejny :D
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć blog super.
    Zapraszam do mnie. Zaczęłam dopiero pisać:(krótki zwiastun)
    Czuje tylko ból i ciemność, nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Klęczę na ziemi zalana łzami a nade mną stoi osoba za którą wskoczyłabym w ogień. Moja siostra, moja siostra stoi z czerwonym mieczem rozświetlającym wszystko dookoła. Nie chciałam się bronić, nie chciałam stawać z nią do walki. Podniosłam głowę a z moich oczu polały się łzy. Spojrzałam w jej złote oczy wyrażające jedynie nienawiść. Czemu? Dlaczego? Tylko te słowa nasuwały mi się do głowy. Dlaczego to zrobiła? Dlaczego przeszła na ciemną stronę? ...
    http://zawszemasiewybor.blogspot.com/2016/02/prolog.html
    Przepraszam za spam :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.