sobota, 13 lutego 2016

'' Musimy lecieć na Kamino ''





       -Ahsoka-
      Właśnie wracała od medyka, kiedy spotkała na drodze swoich przyjaciół. Stali i śmiali się z czegoś. Nie miała ochoty na rozmawianie z nikim, przez tą głupią anemię. Jeszcze ta królowa Minea ( IM SORRY JAWA ) Dzisiaj w nocy, czeka ją koszmar. Całe życie padło w jednej chwili. Czuła, że straciła sens życia, Najchętniej, popełniła by samobójstwo. Ale nie mogła. Nie mogła zrobić tego swoim przyjaciołom. Wiedziała, że jeśli otruje się, podetnie żyły, to Minea nie odupuści i będzie gnębić jej bliskich. Nie mogła do tego dopuścić. Nie chciała aby przez nią, cierpieli inni. Na samą myśl o tym, robiło jej się słabo. Musiała ich chronić. Tego chciała. Nie dopuścić do śmierci Poliny, Luy, Fila, Kiry, Johna, Korana, Obi-wana, Plo-Koona i Anakina. Zrobili dla niej tyle dobrego, a przez jej jeden błąd, mogą umrzeć. Zniknąć z tego świata, na zawsze. 
     Przyśpieszyła trochę. Nie chciała, aby ją zauważyli, ale na darmo. Kiedy tylko ich minęła i myślała, że uda jej się uniknąć rozmowy, usłyszała głos Luy.
   - Ahsoka, chodź do nas. Idziemy właśnie zrobić komuś psikusa. Idziesz z nami? -spytała. Tano poczuła wzrok na wzrok na sobie. 
   - Nie, dzięki. Nie mam ochoty -powiedziała smutnym głosem. - Idźcie beze mnie. 
   - Co z tobą? -spytał Koran. - To do Ciebie nie podobne. 
   - Przykro mi, ale dzisiaj z Wami nie pójdę. -powiedziała stanowczym głosem. 
   - Ahsoka, wszystko dobrze? -poczuła czyjąś rękę, która łapię ją za własną. To był mały John. 
   - Tak. W jak najlepszym porządku. Idźcie już. Nie chce Wam psuć zabawy. -odpowiedziała. 
   Odeszła od nich. Szła dalej. Było jej już obojętne, co sobie o niej pomyślą. Miała wszystko gdzieś. Chciała się tylko wyspać. Ale zaraz... nie mogła zasnąć, ponieważ spotka się z Mineą! - No to świetnie. Jeszcze spać nie mogę. -powiedziała sama do siebie. 
   - I tak Cię to nie ominie. -usłyszała głos Minei w swojej głowie. 
  Ahsoka dostała ciarek na plecach. 
   - To znowu ty! -krzyknęła, wchodząc do swojego pokoju. 
   - We własnej osobie. -odpowiedziała lekko śmiejącym się głosie. 
   - Ale mówiłaś, że spotkamy się we śnie -usiadła na łóżku. 
   - Mogę też rozmawiać z twoją podświadomością. - powiedziała. 
   -  Dlaczego mnie nie zostawisz w spokoju?! -krzyknęła głośniej. 
   - Nie zostawię, dopóki się nie zgodzisz. -wyobraziła sobie jak się uśmiecha. 
   - Jeśli się zgodzę, czy zostawisz mnie w tedy, oraz moich przyjaciół? -spytała już podirytowana. 
   - Owszem. Musisz tylko zostać królową. A to wymaga szkolenia. -odpowiedziała. 
   - Szkolenia?! Jakie to będzie szkolenie? -spytała już całkiem poirytowana. 
   - Dobrych manier przede wszystkim. -powiedziała poważniejszym tonem. - Szkolenie mocy. 
   - To znaczy? 
   - Musisz panować nad swoją mocą. Jeśli nie wykorzystasz jej właściwie, możesz kogoś zabić. Sprowadzić na niego koszmar. 
   - Że co?! Mogę kogoś zabić?! To jakiś koszmar! -zaczęła się awanturować. - Czyli mogę już popełnić samobójstwo. -poddała się. 
   - Nie możesz. -powiedziała stanowczo. 
   - Dlaczego? 
   - Bo jeśli to zrobisz, cały świat pogrąży się w koszmarze. 
   - Nie... -opadła na łózko. - Kiedy zaczynamy szkolenie? -spytała całkiem obojętnie. - Dzisiaj we śnie. Teraz kończymy naszą rozmowę. Do zobaczenia we śnie. -pożegnała ją, już więcej się nie odezwała. 
   Ahsoka leżała na łóżku, obojętna światu. Nie chciała z nikim rozmawiać.  Cały świat miała głęboko w dupie! - Minea, to jakaś psychopatka! 
    Zasnęła. Nie wiedziała jednak o małym szczególiku. Ale nie ważne. Kiedy otworzyła oczy, zobaczyła, że jest w jaskini. Tej samej jaskini, co wtedy. Na środku stała Minea. 
   - Witaj Ahsoko -powiedziała pierwsza. 
   - Hej. Więc zaczynajmy już to szkolenie. 
   - Skoro tak Ci się śpieszy. Najpierw musisz kogoś poznać. -wskazała ręką na lustro. Pojawiły się tam, trzy kobiety. Jedna w kapturze. Nie było widać jej twarzy.  
   - Kto to jest? -spytałam. 
   - Kora, Dotomina, Zondera. Trzy siostry, ciemnej strony. Piekielnie złe kobiety. 
   - Dlaczego jedna z nich jest w kapturze? -spytała podchodząc bliżej.
   - Nie chce ujawniać swojej twarzy. Ona jest koszmarem.
   - Ale jak to? Przecież ty nim jesteś. -spojrzała na ni zdziwionym wzrokiem. 
   - Owszem. Ale Ona też nim jest. Jej siostra Dotomina, to noc. Zondera, to spełnienie, piękno, przerażenie. 
   - Po co mi je pokazałaś? -spytała Soka. 
   - Musisz poprosić Zondere i Dotominę, aby pomogły Ci zabrać moc Korze. Inaczej, może skończyć się to źle. -powiedziała poważnym głosem. 
   - Dlaczego?
   - Ponieważ jeśli dowie się, że niedługo umrę, będzie chciała zająć moje miejsce. Musisz odebrać jej moc póki jest jeszcze dobra pora. Nie ma na co czekać. U siebie w pokoju, w szufladzie, znajdziesz dane, gdzie masz wyruszyć. Wszystkie siostry są na Kamino, każda  w innej części tej planety. -chciała zakończyć rozmowę, ale Tano zadała jeszcze jedno pytanie. 
   - A co się stanie jeśli Kora, zajmie twoje miejsce? 
   - Nie pytaj. Cała galaktyka  pogrąży się w rozpaczy. Wiedz jednak, że Zondera i Dotomina, nie są złe. Kora będzie chciała je zmusić do współpracy. Musisz je ratować. Inaczej, z ich mocą razem wziętą... -nie dokończyła. 
   - Dobrze, już wiem. -powiedziała Soka i zamknęła oczy, aby się obudzić. Widziała, że Minea cierpi. Nie chciała, jeszcze bardziej jej dołować. Odpuściła sobie. 
   Kiedy się obudziła, zobaczyła, że w jej pokoju stoi Anakin, oraz jej przyjaciele. 
   - Od ilu godzin tu stoicie? -podniosła się z łózka. 
   - Od paru dobrych. -powiedział jej mistrz. - I co spotkałaś się z nią? -spytał. 
   - Tak. -teraz przypomniała sobie o danych w szufladzie. Natychmiast zerwała się z łózka i podbiegła do biurka. Wyjęła kopertę i podała Skywalkerowi. 
   - Musimy tam lecieć. -powiedziała stanowczo. Jej mistrz otworzył kopertę i przeczytał dane. 
   - Na Kamino? Po co?
   - Musimy znaleźć Korę, Dotominę i Zonderę. 
   - Kogo? -spytała Lua. 
   - Długa historia. Później Wam opowiem. 
   Godzinę później Ahsoka poszła powiadomić Radę, o swojej rozmowie z Mineą. Zgodzili się na wyprawę. Miał z nią lecieć Anakin, Obi-Wan oraz Polina. Cieszyła się, że nie wysłali jej samej. Nie chciała być sama, na tej przerażającej planecie. 
   Kiedy wszyscy byli już powiadomieni o wyprawie, wsiedli na statek i ruszyli. na statku opowiedziała swoim towarzyszom, całą historię. Patrzyli na nią ze zdziwieniem, jednak ufali jej. Rycerzyk nie spuszczał jej z oka nawet na chwilę, co oczywiście ją wnerwiało.
    Wylądowali na Kamino. Planecie na zewnętrznych rubieżach. Planeta ta była dość ładna, ale zarazem przerażająca. Wokół czaiło się dużo drapieżnych zwierząt. Nikt nie mógł czuć się tu w stu procentach bezpieczny. Źle było by ugrzęznąć a bagnie, lub podeptać mięsożerną roślinę. 
   Po wylądowaniu rozbili obóz. Postanowili, że na tę noc, zostaną w obozie, a następnego dnia ruszą. Planowali też zwiady. 
   Polina z Ahsoką, rozkładały swój namiot. tak jak Obi-Wan i Anakin. Obóz rozbili na polu. Wokół były lasy, co nie podobało się do końca Kenobiemu. Ale patrząc na to z innej strony i tak wszędzie było by tak sano. Wiedzieli jedno. Nie chcieli rozbijać się w lesie. Nawet nie chcieli sobie wyobrażać, co tam na nich czyha. Wybraniec co nie co o tej planecie, ale nie trafił na informacje o jakiś strasznych istotach, które mają chrapkę na ludzi. Czytał tylko o mangustach ( Tak wiem, że jest takie zwierzę, ale nie ,mogłam wymyślić strasznej nazwy, więc niech to będą mangusty :p )
To dość duże zwierzęta, podobne do wilków. Można powiedzieć, że to były dzikie wilki tyle, że białe z czarnym pręgami. Miały ostre pazury, zęby, którymi mogły łatwo rozszarpać na kawałki. Ale liczba ludzi, która padła ich ofiarą była mała. Po prostu weszli na ich teren i zaczęli srażnić. Najprawdopodobniej, próbowali je upolować dla futra. Zimy które tutaj panowały były zabójcze. Na szczęście była wiosna, i dość ciepło, aby było można zasnąć. 
   Kiedy dziewczyny skończyły składać namiot, poszły pomóc swoim mistrzom. ( Dla informacji, Polina była padawanem Obiwana. Jak chcecie mogę zrobić osobny rozdział pt '' Mistrzowie i padawani''. Piszcie w komach :) ) Ich namiot było dość trudno złożyć, ponieważ poplątali linki, które miały za zadanie trzymać namiot przy ziemi. Na szczęście po godzinie, uporali się z tym. Przyszła upragniona pora. Zwiady.
   - Kto idzie? -spytał były mentor Anakina. 
   - Proponuję aby to Ahsoka i Polina poszły się rozejrzeć. -zaproponował Skywalker. Niestety, jak to Anakin, najpierw mówi, a potem myśli. Przecież jego małemu Smarkowi mogło się coś stać. Jak On mógł palnąć taką ogromną głupotę?! 
   - Zgadzamy się. -odpowiedziały jednocześnie uczennice. 
   - Tutaj macie komunikatory -powiedział Anakin, podając im urządzenia. - nie zgubcie ich. W razie kłopotów, powiadomcie nas. 
   Dziewczyny w odpowiedzi kiwnęły głowami, po czym zniknęły w zagąszczach. 

        -Obiwan i Anakin-
   Siedzieli w obozie dopiero dwadzieścia minut, a Anakin już zaczął się martwić o swojego małego Smarka. Nie mógł się pogodzić, że sam zaproponował, aby poszły na zwiady. - Co mi wogóle przyszło do głowy?! -spytał sam siebie w myślach. - Ale ja byłem głupi! Pewnie teraz zostały schwytane w pułapkę i zabrano im komunikatory! Głupi byłem! -skarcił siebie. Miał jakąś dużą paranoję na bezpieczeństwie swoich podopiecznych. Chwila zaraz, On miał jednego ucznia. A raczej ma. Ahsokę. Może to dlatego, że boi się o swoją opinię. Co sobie pomyślą inni, kiedy jego padawan nie wróci żywy z misji bo uznał, że pójdzie na zwiady?! Nie był pewny, czy bardziej mu zależało na opinii całej galaktyki, czy na bezpieczeństwu Ahsoki. Jeszcze ta anemia. - Chwila moment, czy Ahsoka wzięła ze sobą żelazo?! -olśniło go dopiero w tej chwili. 
   - Anakinie, czy coś Cię martwi? -spytał Obiwan widząc swojego byłego ucznia w zamyśleniu. 
   - Nie... nie... wszystko w porządku. -odpowiedział.
   - Na pewno? -spytał jeszcze raz. 
   - Nie. Nie. Nic nie jest w porządku. Ahsoka ma anemię. -powiedział mu jeszcze raz.   
   - Martwisz się o to, że Ahsoka być może nie ma przy sobie żelaza? 
   - Też. Ale ta cała sytuacja w sali treningowej. Dlaczego to zawsze spotyka nas? A jeżeli ta królowa coś jej zrobi? -wyznał co martwi go jeszcze. 
   - Tego nie wie nikt Anakinie. Ale musisz wierzyć w swojego ucznia. Tym okazujesz, że w niego nie wierzysz.  
   - Może i masz rację. Ale i tak się o nią martwię. -spuścił głowę. 
   - To dobrze. Gorzej by było gdybyś tego nie robił. Wszystko będzie dobrze. -pocieszył go. 
   - Mam taką nadzieję. 
   Siedzieli tak jeszcze nie całą godzinę, kiedy przyszły ich uczennice. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hi!!! 
Jak tam życie?? 
Moje wali się, a potem odbudowuje od nowa i tak na okrągło. 
Już niedługo koniec moich ferii :(
Znając pewnie moich nauczycieli, nie będę mieć czasu na dodawanie rozdziałów. 
Nie wiem czy nawet uda mi się dodać jeden w tygodniu ;(
Będę dodawać być może w tygodniu, albo w sobotę albo niedzielę. 
Teraz też chyba Was nie zachwyciłam moimi regularnymi wpisami co??
Ale uwierzcie, starałam się jak mogłam :)
No i cóż...
Dedyk wędruje do: 
Ashary
Pysiwatej
oraz Soni 
NMBZW!                

6 komentarzy

  1. Kocham twojego bloga. Czekam z wielką niecierpliwością na kolejny rozdział. Ahsoka i anemia nie wyobrażam sobie tego wciąż...
    NM i czas na pisanie BZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi jest trudno to wyobrazić, ale stało się... życie jest wredne :(

      Usuń
  2. Zarąbisty rozdział czekam z niecierpliwością na next :D
    NM i czas BZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anakin ma manię nadopiekuńczości, 20 minut nie ma Ahsoki, to on wariuje. No co to ma być? Jak był padawanem, to też go czasem nie było 20 minut, a teraz znika na całe noce, ale i tak jest nadopiekuńczy.
    Rozdział super, ale czemu Ahsoka się zgodziła? Wiem, że chciała, żeby ta jędza zostawiła jej przyjaciół, ale ona ma być Jedi, a nie jakąś królową w głupiej sukience.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  4. A to się zrobił popularny ten wątek z padawanem Obiego XDD Chyba na każdym blogu, który czytam występuje taka postać XDDD Ale OK, nie czepiam się. Chociaż chwila... nadal masz problem z przecinkami XDD No, ale to się da wypracować. Wystąpiły tez powtórzenia. Mimo to, rozdział bardzo mi się podoba i dziękuję za dedyk :*
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myśle że będzie i jedi i królową w sukience :D Anakin jest strasznie nadopiekuńczy :D
    Czekam z niecierpliwością na nexta
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.